piątek, 25 listopada 2011

Schodami do nieba

Kolejna minuta, 'zegar tyka'..
Kolejny kafelek, krwisty..
Rani Cię znowu, kolejna walka..
Zimna posadzka, zimne ciało..
Kolana obdarte, gardło wytarte, dłonie lodowate..
Uczucia znikają, rodzi się jedno..
Łzy nic tu nie dają, kolejny kafelek do pokonania..
Wycierasz deskę, to już koniec, bitwa przegrana..
Brud i smród już nie przeszkadza, codzienność..
Między kafelkami, potok fugowego jedzenia!
Ale są przecież siły i moce, które w ruch Cię wprawiają
Jest taka moc, która buduje, nie naprawia..
Jest taka moc, która daje siłę, nie wyzwala..
Miłość, wiara, to pozostaje, są inne drogi, dla Mię zakryte
Aczkolwiek widzieć je możesz..
Schodami do nieba, wierzę w to..

4 komentarze:

  1. schodami do nieba, by każdej nocy spadać z nich i rozbijać się o chłodne dno łazienkowych kafelków.
    z czerwonymi od łez oczyma, wypalonym przełykiem, bolącym gardłem, głową pełną myśli.
    jednak codziennie jest to coraz wyższy stopień.

    aż któregoś dnia spełni się sen o chmurach

    OdpowiedzUsuń
  2. Chmury któregoś dnia stłumią zło, i promienie słońca prawdziwie dotrą do Niej

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki Rycerzowi, który mimo że jest nieustraszony i waleczny to z pokorą i zwieszoną głową prosi o wstawiennictwo dla swojej spadającej gwiazdy..

    OdpowiedzUsuń
  4. 'jesteś moim bohaterem, tym wszystkim kim stać się chcę, jesteś wiatrem u mych skrzydeł'

    OdpowiedzUsuń