Kwiaty wszelakie porastają polanę.
Drzew w koło mnóstwo, różnorakie.
Na samym środku jabłoń.
Jabłoń która owoc swój dawno wydała.
Sarna siedząca w trawie objada smakołyki matki ziemi.
Niedźwiedź drapie korę drzewa.
Wilk siedząc na skale patrzy w górę, jakoby czegoś wyczekiwał.
Wiewiór węszy za żołędziami.
Lis skrada się cicho wśród wysokiej trawy.
Panuje tu harmonia.
Nadchodzi noc, wszyscy się chowają.
Tylko wilk pozostaje, ślepia swe wbił w księżyc i jakoby czekał, siedzi.
Zaczyna wyć.
Zza skały wychodzi kobieta, jej długie włosy oplatają się w warkocz, jej twarz promienna lecz nie uśmiechnięta.
Wilk kładzie się na zimnej trawie, opierając swą głowę o łapy.
Owa kobieta naga całkiem, kładzie się tuż przy zwierzu który dał jej schronienie.
Ciepło jego futra ogrzewa zziębłą dziewczynę.
Zasypia.
Nagle, pojawia się niedźwiedź. Z wielką siłą odrzuca wilka, po czym machnięciem łapy drapie kobietę.
Ona, przerażona, wilk bezsilny. Niedźwiedź wygrał swą ofiarę, lecz to nie koniec. Wilk wskakuje mu na grzbiet i gryzie, zadaje ból. Lecz to nic nie daje, zlatuje i pod siłą łapy przeciwnika ugina się, ucieka. Teraz wygrał ostatecznie. Niedźwiedź zadał ranę, odwraca się, odchodzi..
przerażające..
OdpowiedzUsuńPrawda. Lecz to nie koniec, dziewczę upada, niedźwiedź odchodzi, lecz potem następuje kolejny dzień, wilk znów przychodzi, i potem znów noc..
OdpowiedzUsuń