sobota, 22 października 2011

Rycerz

Rycerz w lśniącej zbroi, okryty chwałą, wyciągnął swój miecz i unosząc go w górę, doniośle krzyknął:
- Ty, która mi Ich zabierasz! Ukarz się!
Jego uszom nic nie odpowiedziało, żaden krzyk, tylko szum wiatru i szelest liści spadających na ziemię.
Koń Rycerza stanął nagle dęba, zrzucając jeźdźca, jakoby przestraszył się podmuchu wiatru unoszącego pył brudu z ziemi.
Giermek puszczając niebieską flagę z Lwem na godle, uciekł w panice w ciemny las. Szum rzeki przyćmiewał wszelkie rżenie konia, a spadające głazy z szczytu góry zagłuszały jęki mężczyzny.
Rycerz podniósł się z ziemi i dobywając miecza, krzyknął raz jeszcze:
- Zabrałaś mi już wiele! Teraz pozbawiłaś mnie konia i giermka! Przyjdź tu! Zabierz i mnie! Bo Jej nie dostaniesz!
Lecz jego uszom doszedł tylko dźwięk wzburzonej wody rzecznej, aczkolwiek i to nie powstrzymało zapału Rycerza który trzeci raz krzyknął:
- Ileż jeszcze karzesz mi czekać?! Przybądź do mnie! Zarżnij mnie, jak zarżnęłaś mą matkę i ojca!
Tym razem, tuż obok mężczyzny spadł głaz, głaz poplamiony krwią. To było ostatnie ostrzeżenie, jakoby gniew istoty owej sięgał granic swych.
- Tchórzysz.. Teraz tchórzysz!
Głos Rycerza rozszedł się po skałach, wodzie, drzewach i doszedł do każdego zakątku tej krainy. Tym razem uszom jego doszedł dźwięk rżenia konia.. lecz to nie był jego koń. Mężczyzna uniósł w blasku słońca swój chwalebny miecz i czekał.
Tupot kopyt i szum wiatru coraz groźniej zbliżał się do Rycerza, gdyż nagle wśród drzew ukazał mu się Czarny Jeździec na swym równie czarnym koniu. Twarz jego zasłaniał kaptur, a w ręce ciskał swój długi miecz. Rycerz zgiął się pod czernią bijącą od postaci mu przeciwnej, lecz podniósł się i rzekł:
- Oto ty, która zabrałaś mi ich, teraz chcesz zabrać mi ją.. Lecz walczyć będę o nią! Chociaż o nią..
-- Ty, twój czas nadejdzie, a wtedy nadejdzie ma Siostra, teraz wstrzymaj swe krzyki, inaczej zginiesz niechybnie wśród tych zgliszczy.
Postać na koniu przyłożyła ostrze miecza do gardła Rycerza ukazując swą potęgę i przewagę. Wtedy to mężczyzna zrozumiał iż nie o walkę siłową tutaj chodzi, a o ducha. Tak więc kończy się spotkanie Rycerza z Nią, a imię jej Los.

4 komentarze:

  1. Dama, której broni ów Rycerz ma bardzo duże szczęście. Jest zbyt słaba żeby poradziła sobie sama z czarnym przybyszem na koniu, jednak zbyt zawzięta i dumna by przyznać że potrzebuje pomocy. On jest obrońcą i szczęściem.

    OdpowiedzUsuń
  2. .. jednak posiada wiele blizn po walkach stoczonych wcześniej..

    OdpowiedzUsuń
  3. Lecz i Rycerz nie jest taki silny, przegrywa częste potyczki. Nie umie sobie z tym poradzić. Aczkolwiek ma wiarę..

    OdpowiedzUsuń
  4. Blizny.. trzeba pamiętać że one od zawsze są i zawsze będą, po obu stronach.

    OdpowiedzUsuń